Historia nauki (zwłaszcza humanistyki) i kultury przepełniona jest sytuacjami, w których przedstawiciele różnych stanowisk wchodzili ze sobą w otwarte polemiki. To naturalne – w gruncie rzeczy dyskusja jest najlepszą metodą dochodzenia do prawdy – pozwala skonfrontować argumenty i zrewidować wadliwe poglądy. Przedmiotem sporu nierzadko są sprawy wielkiej wagi. Często zapomina się o jednym z pierwszych antagonizmów w historii ludzkiej myśli – opozycji Sokrates vs Sofiści, którzy spierali się o naturę demokracji.
Działalność sofistów i Sokratesa przypadła na ten sam moment historyczny. Był to okres, w którym namysł nad rzeczywistością doświadczył pewnej reorientacji – przestano zastanawiać się wyłącznie nad naturą wszechświata i zaczęto podejmować kwestie związane z ludzkim życiem i człowieczą działalnością na ziemi.
Był to czas rozkwitu demokracji ateńskiej – duże znaczenie miały zatem polityka i etyka. Sofiści, których często nazywa się pierwszymi humanistami w historii. Byli oni nauczycielami, którzy zajmowali się głównie przygotowywaniem przyszłych mówców i retorów. Już wtedy zauważono, że w demokracji o wyborze nierzadko przeważał wizerunek konkretnego kandydata, który okazywał się ważniejszy niż jego faktyczne umiejętności i proponowane rozwiązania. Nie powinien dziwić więc przychylny stosunek sofistów do demokracji. Dostrzegli, że w ustroju, w którym przekonywanie do określonych racji odgrywa kluczową rolę, kluczem do politycznego sukcesu może stać się umiejętne użycie języka. Traktowano go jako swoisty instrument perswazji. To, w jaki sposób dany polityk przekazywał swoje racje stawało się ważniejsze niż ich słuszność. System, w którym największą siłę sprawczą posiadają postulaty cieszące się największą aprobatą wśród ludu, wydaje się być szczególnie narażony na nadużycia wynikające ze stosowania tego typu technik. O sukcesie polityka bardzo często decydują jego zdolności przekazania proponowanych treści i przekonania do nich jak największej ilości ludzi, nawet jeśli wiąże się to z koniecznością pewnych form manipulacji. Właśnie takich umiejętności nauczali sofiści. Dla nich o tym, czym jest prawda, decydowała głównie praktyczna użyteczność.
Dawne podejście do polityki
Takiemu rozumieniu polityki, etyki i prawdy sprzeciwiał się stanowczo Sokrates. Podejście takie uważał jako zagrożenie dla wspólnoty. Według niego, metody składające się na sofistykę rozpatrywać należy więc przede wszystkim w kategoriach pochlebstwa nastawionego na manipulowanie przekonaniami odbiorców przekazu. “Rządy ludu” lub ”rządy mniemań”, jak określał demokrację Platon, zdają się być okolicznościami szczególnie sprzyjającymi takim zabiegom. Uwidacznia się tu pewna autodestrukcyjna tendencja obecna w praktyce demokratycznej, której główne mechanizmy zdają się niemal zachęcać do tego typu nadużyć. Dla Sokratesa, myśliciela który przykładał ogromną wagę do kwestii etyki, cnoty i prawdy, postawa sofistów była nie do przyjęcia. Twierdził on, że wartości mają charakter absolutny i wbrew sofistycznemu pluralizmowi nie sposób do nich przekonać, jeśli są nieprawdziwe. Sokrates wierzył w intelektualizm etyczny – to, że jeśli ktoś wie, co jest dobre, zawsze będzie postępował dobrze. Uważał zatem, że państwem powinna rządzić nie większość, ale osoby najlepiej do tego przygotowane, które dysponują wiedzą upoważniającą ich do podejmowania istotnych dla społeczności decyzji.
Kwestia słuszności demokracji nadal budzi kontrowersje. Problem skłonności polityków do manipulowania opiniami dostrzeżono już 2000 lat temu. W dużej mierze pozostaje on nadal aktualny. Jednak jak powiedział Winston Churchill – demokracja jest najgorszym ustrojem, ale żadnego lepszego nie wymyślono. Zajrzyj na https://rzeszowinfo.pl/, jeżeli interesujesz się sytuacją polityczną w Rzeszowie.